niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział czterdziesty-czwarty. ♥


Rozdział  czterdziesty-czwarty
* Roksana*
Obudziłam się, głowa strasznie mnie bolała a słońce powoli zachodziło. Wstałam, ale zakręciło mi się w głowie i  upadłam na ziemie, pomyślałam, że Harry pewnie się o mnie martwi więc postanowiłam wracać jak najszybciej. Znowu próbowałam wstać i udało mi się. Wzięłam torbę i zaczęłam iść do domku. Szłam tak szybko jak tylko mogłam choć było to trudne bo co chwile traciłam równowagę i ledwo co stałam na nogach. Po chwili stałam już pod drzwiami naszego domku, przeczesałam włosy, przetarłam oczy i weszłam do środka. Próbowałam stawiać ciche kroki tak żeby móc się ogarnąć zanim zobaczy mnie Harry, lecz on wyskoczył zza ściany.
- Gdzie ty  byłaś tak długo?
- No mówię ci, że się opalałam.- mówiłam lecz nie patrzyłam mu w oczy i ledwo co stałam o własnych siłach na nogach
- Przecież słońce już prawie wcale nie świeci.
- No bo..- i nagle poczułam jak zbiera mi się na wymioty
Pobiegłam szybko do łazienki i zwymiotowałam. Klęczałam przed ubikacją a Harry trzymał moje włosy. Kiedy już skończyłam przemyłam twarz i wyminęłam Harrego w drzwiach.
- Roksana co się dzieje? – powiedział ciepło, ale był trochę przerażony
- Nic, pewnie zjadłam coś nieświeżego.
Położyłam się do łóżka i myślałam o tym co zrobiłam na plaży. Czułam się już trochę lepiej i nie kręciło mi się już tak w głowie. Wiedziałam, że nie powinnam tego robić, ale już tak dawno nie brałam a miałam taką chęć.. od jednego razu nic nikomu się jeszcze nie stało, więc postanowiłam się tym nie przejmować. Bardziej martwiłam się o to czemu zwymiotowałam, nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się to po braniu, a przecież nic nieświeżego nie jadłam. Leżałam i patrzyłam się w ścianę.
- Idziesz na kolację czy źle się czujesz?- zapytał Harry
- Pójdę.
Uczesałam włosy, złapałam Harrego za rękę i poszliśmy na stołówkę. Szliśmy i nie odzywaliśmy się do siebie, nagle zobaczyłam jak ten chłopak który sprzedał mi to świństwo siedzi na murku. Musiał zobaczyć mnie pierwszy bo spoglądał w moją stronę i uśmiechał się, ja uśmiechnęłam się do niego, ale tak żeby nie zobaczył tego Harry. Kiedy go mijaliśmy dał mi do ręki jakąś małą karteczkę i uśmiechnął się, zacisnęłam mocno dłoń a później szybko schowałam ją do kieszeni. Po chwili byliśmy już na stołówce. Wzięłam co potrzebowałam do zrobienia sobie kolacji, Harry tak samo i usiedliśmy przy stole. Nie wiem czemu, ale między nami panowała taka dziwna cisza, inna niż taka że nie potrzebowaliśmy słów żeby się porozumieć, tylko taka niezręczna. Smarowałam dżemem kanapkę i nagle odezwał się Harry.
- Roksana co to był za chłopak, który tak szczerzył się w naszą stronę? Bo wątpię, że jakiś około dziewiętnastoletni chłopak cieszył by się na mój widok.
- Nie wiem, nie znam go.- i znowu nie patrzyłam mu w oczy
- Co się dzieje Roksana? Odkąd wróciłaś z tej plaży zachowujesz się dziwnie, nie rozmawiasz ze mną, nie patrzysz mi w oczy, wymiotujesz bez powodu…
- Nic się nie dzieję. Po prostu jak już mówiłam zjadłam coś nieświeżego i trochę się źle czuję.
- Yhm..
I to była nasza jedyna rozmowa którą przeprowadziliśmy podczas kolacji i powrotu do domu. Przypomniałam sobie o tej karteczce, którą dał mi ten chłopak. Poszłam do łazienki i przeczytałam co na niej piszę : Dziś o 23 robimy z znajomymi małą imprezkę, jak chcesz wpaść to przyjdź do tego miejsca gdzie się spotkaliśmy po raz pierwszy o 22:55. Będę czekał, przyjdź sama. Kiedy spojrzałam na zegarek była 22:33. Zastanawiałam się czy iść na tą ich imprezkę, ale pomyślałam że będą tam same ćpuny, a ja nie chciałam znowu popełnić tego samego błędu, który popełniłam dziś  popołudniu. Położyłam się do łóżka a Harry już powoli zasypiał. Leżałam i wpatrywałam się w zegarek stojący na szafce, która stała koło mojego łóżka. 22:44, 22:45, 22:46… 22:50. Nie mogłam zasnąć i przewracałam się z boku na bok.
- Harry śpisz?- powiedziałam szeptem
Nie otrzymałam odpowiedzi, więc uznałam że śpi. Spojrzałam ponownie na zegarek 22:52. Nie mam co robić więc idę. Poszłam po cichutku do łazienki i przebrałam się w < klik >. Wyszłam z domu i zaczęłam biec jak najszybciej do miejsca gdzie miał czekać. Spojrzałam na zegarek 22:56, a ja jeszcze nie na miejscu. Nie byłam już daleko więc biegłam z całych sił do tego miejsca. Dobiegłam 22:59. Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie nikogo nie było. Nagle ktoś zasłonił mi oczy rękoma, strasznie się przestraszyłam. Zdjęłam czyjeś ręce z moich oczu i obejrzałam się do tyłu i zobaczyłam tego chłopaka.
- Myślałem już, że nie przyjdziesz.- powiedział uśmiechając się
- Ale jestem.- odwzajemniłam uśmiech
- To chodźmy.
Zaczęliśmy iść dalej.
- A więc ile masz lat?- zapytał
- 18.
-Uuu.. to nieźle.- powiedział podgryzając wargę
- Yyyy… co w tym dziwnego?- powiedziałam patrząc na niego pytająco.
- To, że jesteś młodsza od nas wszystkich.
- Jakich wszystkich?- poczułam się jakby miał jakiś klub ćpunów
- No ode mnie i moich znajomych.
- Yhym… A wy ile macie lat?
- Różnie, ja mam prawie 20 i jestem najmłodszy nie licząc ciebie, a reszta ma po 21 lat.
- A jak masz na imię?
-Darby i pochodzę z Irlandii. A ty?
- Roksana, jestem z Polski.
- Oooo, 18 lat, z Polski. Takiej jeszcze u nas nie było.
- Zachowujesz się jakbym była jakimś eksponatem. Mieszkasz tu, czy jesteś tu na wakacjach?
- Mieszkam tu. – przyglądał mi się cały czas i uśmiechał się do mnie.
- Czemu?
- Nie miałem powodów by mieszkać w Irlandii więc postanowiłem zacząć nowe życie gdzieś indziej.
- I wybrałeś Melediwy?
- Tak, to mała spokojna wyspa.
- Rozumiem.
- A ciebie co tu sprowadza?
- Jestem z moim chłopakiem na wakacjach.
- Ahh.. szkoda.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Dobra jesteśmy na miejscu.
Byliśmy na małej plaży, jacyś ludzie rozpalili tam ognisko.
- Przedstawiam wam Roksanę.- powiedział do tych ludzi, najwyraźniej byli to jego znajomi.
- Alice- powiedział pokazując na dziewczynę w czerwonych włosach- Max, jej chłopak- pokazał na blondyna- Laura- pokazał na śliczną brunetkę- Irene- też brunetka ale już trochę brzydsza- Bob- brzydki, rudy chłopak-  Victor- niewiele ładniejszy- Tom- jakiś Emo- i Julie- pokazał na śliczną blondynkę.
Usiadłam koło Julie a Darby usiadł koło mnie. Wszyscy rozmawialiśmy i ogólnie wszyscy wydawali się w porządku. Usłyszałam wiele ciekawych historii każdego z nich i muszę powiedzieć, że niektórzy mieli naprawdę ciężko w życiu. Najbardziej polubiłam Julie, była bardzo sympatyczna, zabawna i dobrze mi się z nią rozmawiało. ‘ Na pobudkę’ jak nazwał to ten Victor i dał każdemu po puszce piwa. Biliśmy, śmialiśmy się i ogólnie było bardzo fajnie. Nagle Darby wyjął z kieszeni parę woreczków z tym białym proszkiem, których nienawidzę i dał każdemu. Wszyscy już wciągnęli nosem, ale ja zastanawiałam się czy to zrobić, patrzyłam na woreczek i myślałam.
- No weś Roksana, będzie ci lepiej.- powiedział ten paskudny Bob
Ja szybko wciągnęłam wszystko nosem, ale czułam się już dużo lepiej niż za pierwszym razem. Rozmawialiśmy jeszcze chwile i nagle ktoś wpadł na pomysł, żeby wykąpać się nago w oceanie. Wszyscy zrzuciliśmy ciuszki i pobiegliśmy do oceanu. Świetnie się bawiliśmy, pod wpływem alkoholu i narkotyków nie przejmowałam się niczym tylko chciałam dobrze się bawić. Chlapaliśmy się wodą i wygłupialiśmy, było naprawdę świetnie. Gdy zrobiło się nam zimno wyszliśmy i ubraliśmy się. Znowu siedzieliśmy przy ognisku i rozmawialiśmy, było mi zimno więc Darby objął mnie ramieniem i siedzieliśmy tak długo aż nie zasnęłam w jego objęciach. 

_______________________________________________________________________


Dziękujemy wam za ponad 15 tysięcy wyświetleń, mam nadzieję, że podoba wam się jak piszę za Roksanę, jeżeli nie to mówcie :)



5 komentarzy:

  1. Szkodaa...
    Pomysłowy rozdział.. ale jakoś tak nie wiem. Myślę że blog jest gorszy niż na początku. Narkotyki, zdrada. No ale i tak go lubię :)
    Zapraszam
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. też wolałam tego bloga bez narkotyków
    a że Lexi spotkała kolejnego kolesia to już mniej fajne , powinna być z Liamem a na dodatek jeszcze Niallowi wybaczyła ...

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie się podoba właściwie wszystko!
    Jest bardziej ciekawie a jak przeczytałam że ten chłopak z którym Roksana się zadaję jest z Irlandii od razu skojarzył my się z Niallem
    Ale tylko dla tego że oby dwoje są z Irlandii:D
    Mi się wydaję że jest lepiej i ciekawiej, ale zresztą cały czas wam pisze że blog jest super!
    I nadal tak myślę :)
    A teraz doszła ta Sophie, która też jest bardzo fajna i chyb tylko 2 rozdziały jak na razie napisała to i tak już ją bardzo lubię!
    I tą jej koleżankę Angelikę
    Czekam na następny.... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe ja historia sie dalej potoczy....

    OdpowiedzUsuń
  5. nie podoba mi się co Roksana robi ..
    co nie zmienia faktu, ze rozdział jest super :D
    czekam na następny .:D

    OdpowiedzUsuń