czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział trzydziesty-czwarty. ♥


Rozdział  trzydziesty-czwarty
* Lexi *
Tak, muszę jeszcze popisać z Liamem, bo mu obiecałam. Sms od niego brzmiał:
- Hej Lexi, śpisz?
- Nie, nie śpię. Słuchaj sorki, że wcześniej nie mogłam z tobą pisać.- odpisałam
-Nic nie szkodzi. A jak tam samopoczucie?
- Dobrze, głowa już tak nie boli.  A jak twoje?
- Też dobrze.
Nie wiedziałam co mu odpisać, bo nie było zbytnio o czym rozmawiać, a byłam już dość zmęczona, więc napisałam mu : Jestem troszkę zmęczona, dobranoc:) A on odpisał : Dobranoc, słodkich snów :*
Odłożyłam telefon i patrzyłam w sufit. Dlaczego to jest takie trudne? Dlaczego chciała bym być z nimi dwoma na raz? Myślałam i myślałam. Nie miałam już siły, więc położyłam się na lewy bok i poszłam spać.
* Rano *
Obudził mnie dźwięk budzika. Była godzina 8:45. Ponieważ byłam już spakowana, miałam trochę czasu. Wzięłam prysznic, wyprostowałam włosy, leciutko się pomalowałam i ubrałam < klik>. Zjadłam śniadanie, była 9:45. Miałam jeszcze 15min więc postanowiłam wejść na fecebooka. Było mało dostępnych osób, bo pewnie byli na zajęciach, lecz ku mojemu zdziwieniu dostępny był Nathan. Nie miałam chęci z nim pisać, ale to on pierwszy napisał.
- Hej :D
- Hej
- Jak tam po urodzinach Roksany?
- Dobrze, wszystko wróciło do normy.
- Aha…
- Czemu nie ma cię na zajęciach?
- A po co miał bym iść?
- No bo to studia?- męczyła mnie powoli rozmowa z nim.
- Niby tak, ale nie mam ochoty na naukę.
- Kłamiesz.
- Nie.
- Oczywiście,  że tak! Czy to ma związek z Vicki?
- Może..
- A tak w ogóle to czemu zerwaliście?
- Lexi, a co zrobił Niall na urodzinach Roksany?
- Co?!
- Odpowiedz.
- Zdradził mnie…
- No i właśnie z tej samej przyczyny zerwałem z nią.
-Zdradziła cię?
- Można tak powiedzieć.
- Przykro mi : (
- Taa jasne. Dobra ja lece, narka
- pa
Szkoda mi Nathana, chociaż nie chcę mi się wierzyć, że Vicki go zdradziła bo była smutna jak zerwali, a kiedy się przyjaźniłyśmy to opowiadała, że był dla niej całym światem i że bardzo jej na nim zależy. No niestety jeśli go zraniła to sama sobie zasłużyła. Była 9:55, więc postanowiłam sprawdzić czy wszystko spakowałam. Wszystko spakowałam, zapięłam walizkę i usłyszałam dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzyłam zobaczyłam w nich oczywiście Niall, dałam mu buziaka w policzek na przywitanie i zaprosiłam do środka.
- Spakowana?- zapytał uśmiechnięty
- Taak, wszystko mam.
- No dobra to ja zaniosę walizkę do samochodu.
Wyszedł z moją walizką, ja zakluczyłam drzwi od mieszkania i poszłam w stronę samochodu. Niall zamknął bagażnik i otworzył mi drzwi od samochodu. Ja w podziękowaniu uśmiechnęłam się do niego i wsiadłam do środka. Ruszyliśmy. Po 20 min byliśmy na miejscu, dziś wyjątkowo prawie wcale nie było korków. Kiedy chciałam już wysiadać z samochodu Niall powiedział, żebym poczekała. Wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi, muszę przyznać, że zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen. Tym razem w podziękowaniu, wysiadając z samochodu dałam mu buziaka. On wziął moją walizkę, złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę lotniska. Na widok Liama serce zaczęło mi znowu bić jak oszalałe, nie wiedziałam co mam robić. Zanim Liam jeszcze nas zobaczył puściłam rękę Nialla pod pretekstem, że dostałam sms. Kiedy do nich podeszliśmy Liam radosnym głosem zawoła:
- Lexi, co tu robisz?
- Jedzie z nami.- wtrącił Niall.
- To super- powiedział Liam i mocno mnie przytulił, czułam wzrok Nialla na sobie więc odeszłam od Liama
- No dobra, zaraz mamy odprawę.- powiedział Zayn
Odprawa, oddaliśmy bagaże i byliśmy już na pokładzie samolotu. Niall usiadł od okna, później ja no i ( sama nie wiem czy na szczęście, czy niestety) usiadł Liam. Wystartowaliśmy, pierw rozmawiałam tylko z Niallem, ale ten usnął więc postanowiłam pogadać z Liamem, miał słuchawki w uszach, wyjęłam jedną z nich i powiedziałam:
- Nie przeszkadzam?- Liam wyjął jeszcze jedną słuchawkę i powiedział
- Nie no coś ty.
- Czego słuchałeś?
-A, wszystkiego i niczego. Powiedz, pogodziłaś się z Niallem?
- Tak- odpowiedziałam nieśmiało
-No to extra.- powiedział szorstko i włożył słuchawki spowrotem do uszu.
Nie wiedziałam co mam robić, więc poszłam spać.
Obudził mnie głos stewardessy, że mamy zapiąć pasy, bo za chwilę lądujemy. Niall również się obudził, przeciągnął się i zapiął pasy.
- Spałaś?- zapytał Niall
- Taaak, trochę się zdrzemnęłam.
- Hahahaha, za to ja spałem jak zabity, mam tylko nadzieję że nie chrapałem.
- Nie, spokojnie. Nie chrapałeś.
Rozmawialiśmy tak długo, aż nie wylądowaliśmy. Wysiedliśmy, jak się okazało byliśmy w Las Vegas, wyszliśmy z lotniska po jakiś 25min, bo chłopacy robili sobie zdjęcia z fankami, i rozdawali autografy. Nawet jedna dziewczynka w wieku około 13 lat chciała zdjęcie ze mną i Niallem. Byłam szczęśliwa, że chociaż raz nie muszę cały czas stać z boku i zanudzać się na śmierć. Chłopcy przegnali fanki i pojechaliśmy do hotelu. Oczywiście chwilę trwało zanim do niego dojechaliśmy, ale warto było czekać. Dosłownie mnie zatkało. Był ogromy, z basenem, z widokiem na miasto i bóg wie co tam jeszcze było. Chłopacy wzięli 2 kluczyki z recepcji, co znaczyło, że oni będą w jednym pokoju a ja sama, no trudno. Wjechaliśmy na najwyższe piętro. Po wyjściu z windy Louis, Zayn i Liam poszli w prawo, a ja z Niallem na lewo. Zatrzymaliśmy przy moim pokoju i weszliśmy do środka. Pokój był prze ogromny i piękny, tylko jedna sprawa mnie zdziwiła, było tam dwu osobowe łóżko. Niall odstawił nasze walizki, zamknął za sobą drzwi i łapiąc mnie w pasie zapytał:
- I jak ci się podoba?
- Tu jest ślicznie, tylko szkoda, że będę miała tak daleko pokój od was.
- Jak daleko od nas? To jest nasz pokój.
Zaczęliśmy się całować, pocałunki zaczęły stawać się coraz namiętniejsze, przenieśliśmy się na łóżko. Nagle ktoś zapukał na drzwi. Ja wstając z łóżka powiedziałam, że otworzę. Do drzwi pukał Louis.
- No co wy? Przebierajcie się i idziemy do kulbu! Chyba nie chcecie całego wyjazdu przesiedzieć w pokoju?
- Mi to by pasowało- powiedział Niall na co ja uśmiechnęłam się pod nosem
- No dobra, to przyjdźcie po nas za 30 min ok.?- powiedziałam
- Dobra, tylko bądźcie już gotowi.- odpowiedział Louis i poszedł.
Zamknęłam za sobą drzwi, pochyliłam się żeby wyjąć ciuchy z walizki. Niall znowu mnie objął i zapytał:
- Chce ci się iść na tą imprezę? Może byśmy zostali w hotelu..
- Oj nie wygłupiaj się. Idziemy.
Odeszłam od niego, wyjęłam kosmetyczkę i ciuchy z walizki i poszłam się przebrać. Łazienka.. była przeogromna! Była w niej duża wanna, prysznic i duże lustro. Lustro spodobało mi się najbardziej. Przebrałam się w <klik>, poprawiłam włosy i makijaż. Kiedy wyszłam z łazienki Niall był już gotowy.  Pogadaliśmy chwilę i przyszedł po nas Lou. 

_______________________________________________________________________

Nie podoba mi się zbytnio ten rozdział, ale obiecuję że następny będzie dłuższy i lepszy. 

Niall
_______________________________________________________________________


A tak w ogóle to bardzo chciałabym polecić jednego bloga z imaginami : http://imagin1d.blogspot.com/search/label/Louis , a najbardziej podoba mi się imagin ( przez którego prawię płaczę) : Seventy-nine. Wiem, że to głupie być smutnym przez imagin, no ale coż, nic nie poradzę :)

7 komentarzy:

  1. Mi tam się podoba ten rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział, z resztą jak każdy ;D
    Zapraszam do mnie
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/
    http://loveandeatingg.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. super czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. no to kiedy następny?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale kto będzie pisał Ty czy Paulina?? ;)

      Usuń
    2. Ogólnie to dziś jest kolej Pauliny, ale zapomniała hasła do konta na blogerze i możliwe, że będzie pisała z nowego konta. Ja dzisiaj dodam rozdział, a czy paulina to nie jestem pewna :)

      Usuń