niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział trzydziesty-dziewiąty. ♥


Rozdział  trzydziesty-dziewiąty
* Lexi *
Niall zamknął za sobą drzwi a ja zastanawiałam się od czego zacząć. Postanowiłam, że po prostu wyjdę z hotelu i pójdę przed siebie. Wyszłam z pokoju, zjechałam windą na dół i po chwili stałam już przed hotelem. Zaczęłam iść tak jak chciałam, czyli na wprost. Pierw szłam uliczkami i zahaczałam co chwilkę o sklepy i po 2 godzinach byłam już cała obładowana torbami z ciuchami. Spokojnie wszystko kupowałam za swoje pieniądze, bo to wygląda tak jakbym brała jego pieniądze i się odkupywała. Wyszłam z ostatniego sklepu i zauważyłam Starbucksa, więc zaczęłam iść w jego stronę. Zamówiłam sobie kawę i usiadłam przy stoliku. Po jakiś 5 minutach zrobiło mi  się trochę nudno i wyjęłam telefon, co mnie zdziwiło Roksana nie dzwoniła ani razu, choć obiecała, że będzie dzwonić tak często jak tylko będzie mogła. Do chłopców nie mogłam dzwonić bo byli zajęci, więc schowałam telefon i wyszłam. Dalej szłam prosto i po jakiś 7 minutach doszłam do ślicznego parku, z wielką fontanną. Usiadłam na ławce i wpatrywałam się w wodę we fontannie. Po chwili poczułam, że ktoś koło mnie siada, kiedy obróciłam głowę w stronę tej osoby zobaczyłam śliczną dziewczynę, miała około 13 albo 14 lat.
- Cześć.- powiedziała miło
-Hej- odpowiedziałam trochę nieśmiałej
- Ty jesteś Lexi?- spytała znowu tym swoim miłym głosem
- Tak, czemu pytasz?
- A mogłabym zrobić sobie z tobą zdjęcie?- powiedziała błagalnym głosem i zrobiła oczy jak kot ze shreka.
- Niee, nie bo ty jesteś fanką One Direcction jak zapewne się domyślam- ona potrząsnęła twierdząco głową- więc, myślę, że to z nimi zdjęcia powinnaś mieć. Jeśli chcesz to mogą follołwać ( nie wiem jak to napisać xd) na twitterze, tylko podaj swoją nazwę.
- Proszę.- powiedziała dając mi karteczkę.
- Ja już dopilnuję, żeby moja obietnica się spełniła.
- Dziękuję- powiedziała i poszła
Na sercu zrobiło mi się trochę cieplej i doszłam do wniosku, że fanki chłopaków są bardzo miłe. Wstałam z ławki i zaczęłam wracać tą drogą, którą przyszłam spowrotem do hotelu. Byłam już troszkę zmęczona bo przeszłam dość spory kawał drogi, a wracać taksówką nie mogłam bo nie znałam adresu hotelu. Po jakiś 30 minutach zorientowałam się, że zgubiłam się, choć nie wiem jak to możliwe bo cały czas szłam prosto. Była godzina 13, więc do chłopców mogłam zadzwonić dopiero za 3 godziny. Postanowiłam, że może spytam się kogoś z przechodnich o pomoc, ale każdy albo gdzieś się śpieszył, albo coś i nie chciał mi pomóc.
- No super – powiedziałam cicho pod nosem
- Coś się stało?- usłyszałam kogoś za mną
- Nie, tylko się tak jakby zgubiłam- powiedziałam odwracając się i to co zobaczyłam dosłownie mnie zabiło
- O kogo my tu mamy?- powiedziała szorstko nikt inny jak Kate znana również jako „ Nasza kochana Kate”
- Kate?- powiedziałam równie szorstko
- Widzę,  że ktoś się obkupił za nie swoje pieniądze.
- No nie, pieniądze nie były moje, tylko mich rodziców.
- Taaa jasne. Z Nialla karty chyba trochę ubyło co?
- Ty jesteś chora.- powiedziałam i chciałam już odejść kiedy ona zawołała
- A ty dokąd?
- Do hotelu, do pokoju mojego i Nialla.- powiedziałam podkreślając część o pokoju
- A ty wiesz w ogóle gdzie iść?- powiedziała kpiąco
- Tak, wiem- co prawda skłamałam, ale przypomniało mi się że Niall kazał mi dzwonić gdybym czegoś pilnie potrzebowała, więc wyjęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam, po chwili odebrał
- Cześć kochanie.- powiedziałam patrząc na Kate.
- Cześć, coś się stało?
- Nie tylko tak jakby się zgubiłam, mógł byś podać mi adres hotelu.
- Ok, zaraz wyślę ci sms.
-Ok., buziaki
- buziaki- odpowiedział radośnie i rozłączył się, ja stałam uśmiechnięta i patrzyłam na Kate
- Śmieszna jesteś, myślisz, że on będzie twój?- powiedziała podchodząc do mnie
- No oczywiście, że będzie i nawet jest.- powiedziałam śmiejąc się jej w oczy, ale ona złapała mnie za podbródek i uniosła go do góry.
- Słuchaj, jeżeli jeszcze raz zobaczę ciebie, lub ciebie z Niallem to pożałujesz.
- Puszczaj mnie- powiedziałam dając jej z ‘ płaskiego’
- No to sobie nagrabiłaś.- powiedziała i oddaliła się.
Szczerze trochę się jej bałam, ale co ona mogła mi zrobić. Właśnie w tej chwili usłyszałam, że dostałam sms. Był on od Nialla , podał mi on adres hotelu i kazał na siebie uważać. Ja złapałam taksówkę i podałam taksówkarzowi adres hotelu. Po jakiś 25 minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłam z taksówki i pojechałam na górę. Odłożyłam wszystkie zakupy i położyłam się na łóżku. Skąd ona się tu wzięła? Myślałam i myślałam, ale nic oprócz zbiegu okoliczności nie przychodziło mi do głowy.  Była 14:35, więc postanowiłam iść na obiad. Zjechałam znowu na dół i udałam się do hotelowej restauracji. Kiedy weszłam, aż przetarłam oczy. Przy jednym ze stolików siedziała Kate, a kiedy mnie zobaczyła tylko złowieszczo się uśmiechnęła. Tego już za wiele, to nie może być przypadek. Wzięłam kare dań  i usiadłam przy stoliku na drugim końcu sali. Zamówiłam jedzenie i spojrzałam się w jej stronę, ona przyglądała mi się tylko i uśmiechała się tym swoim złym uśmieszkiem. Ja od razu odwróciłam głowę w drugą stronę i po chwili dostałam już swój obiad. Przy jedzeniu starałam się na nią nie patrzeć, ale już nie mogłam wytrzymać i spojrzałam się na nią, całowała się z jakimś kolesiem, któremu siedziała na kolanach. Teraz się już całkiem pogubiłam, o co w tym wszystkim chodzi? Pierw całuje Nialla, później grozi mi żebym się z nim nie spotykała, a jeszcze później całuje się z innym. No nic, postanowiłam skupić się na moim jedzeni i po chwili wszystko już zjadałam. Poszłam z powrotem do pokoju i wyjęłam swojego netbooka, bo miałam nadzieję, że może na facebooku będzie Roksana, trochę się za nią stęskniłam. Nie było jej, ale za to dostępny był Nathan. Postanowiłam do niego napisać
- Hej
- O hej, jak tam w Las Vegas?
- Na razie mogłoby być lepiej
- Co się stało?
- A nic, później ci powiem
- Dobrze, ale mam nadzieję że nic złego
-Nie, nie przejmuj się
-Ok.
-A co tam u ciebie?
- Ujdzie, pogodziłem się już z rozstaniem z Vicki, a ona już zaczęła chodzić z tym goście z którym mnie zdradziła
- Cieszę się, że u ciebie już lepiej, a ta Vicki strasznie się zmieniła nie uważasz?
- Taak, ja nie wiem co jej jest
- Mam pomysł!
-Jaki?
-Jak tylko wrócę do Londynu pójdziemy do tej lodziarni na lody, które zawsze jedliśmy w dzieciństwie.
- Tak, długo już ich nie jadłem.
- Ja też.
-To co, jesteśmy umówieni?
- Oczywiście ; )
- Lexi chciałbym jeszcze popisać, ale muszę iść się uczyć, a tak w ogóle masz dużo zaległości, to może jak wrócisz pouczył bym się trochę
- Z miłą chęcią, to paaa
- pa pa
Tak Nathan to fajny przyjaciel, była 15:30 więc za pół godziny mieli przyjść chłopcy.

 _______________________________________________________________________

Przez najbliższy czas nie będzie rozdziału z Roksaną, przepraszam. Komentujcie i mówcie jeśli coś się wam nie podoba ;)

9 komentarzy:

  1. Kurczę, przeraża mnie tak Kate .
    No nic, zobaczymy, jak się to wszystko potoczy :d
    Rozdział świetny oczywiście :d

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio!!; )
    A właśnie... a dlaczego Paulina już nie piszee?://

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina napisała mi : " cos ostatnio nie mam weny do pisania bloga : ( jak chcesz to mnie usun, a jak nie chcesz nie usuwaj. "

      Usuń
    2. :/ szkoda :(

      Usuń
    3. A ty nie możesz za nią pisać? -,-

      Usuń
    4. Postaram się, ale będzie ciężko :D

      Usuń
    5. Pisanie dosłownie codziennie (jeszcze za inną osobę)
      to nawet ja bym nie umiała :D

      Usuń
    6. Uwielbiam Cię Angelika :*

      Usuń