niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział trzydziesty-szósty ♥


Rozdział  trzydziesty-szósty
* Roksana *
Leżałam bezczynnie na łóżku, obok Harrego. Cały czas wpatrywałam się w jedno miejsce, na trójkątnym, bambusowym poddaszu, a w mojej głowie istaniło wiele przeróżnych myśli. Przez domek, przechodziły przeróżne, morskie zapaszki, które dodawały smaku czasu wolnego. Słońce, świtające od samego rana, mocno raziło w oczy. Przymknęłam oczy na sekundę, a po kilku godzinach, z uczuciem kilku minut jedyne co słyszałam to jakieś przenikliwe krzyki. - Roksana, Roksana obudź się. - otwierając oczy, zobaczyłam nachylającego się nademną Harrego. - Jezu, Harry mamy środek nocy a ty mnie budzisz. - powiedziałam odpychając lekko chłopaka od siebie. - Co?! Jaki środek nocy? Skarbie jest 11:00, niedługo pora obiadowa. Huuungry! :( - sapnął. - Jeny? Naprawde?! - gwałtownym ruchem zerwałam się z pozycji leżącej. Wzięłam do ręki budzik, leżący na szafce obok, zbudownej z drzewa kokosowego. Na zegarku była dokładnie 11:09. No cóż, przynajmiej Harry ominął mi te kilka minut. Pora się zbierać, śniadanie jeszcze nie zjedzone, a o tej godzinie na Malediwach już jedzą obiad. No to miło... - No już, możesz się ubierać. - powiedziałam. - Ale Roksii, jestem głodny, naprawdę. - No chyba tak nie wyjdziemy po za domek? - powiedziałam do Harrego, siedzącego w samych bokserkach i podkoszulce na łóżku. - Proszę - złożył słodko wargi w podkówkę. - Dobrze.. niech ci będzie. Założyłam na szybko dość niedopasowane japonki do takiego stroju: <klik> , wzięłam telefon do ręki i wraz z Harrym ruszyłam w stronę stołówki.
Idąc wzdłuż pomostu do stołówki, zobaczyłam, że mam 6 połączeń nieodranych od Lexi. Albo coś się stało, albo znów dręczy ją atmoswera z Niallem. Ale hmm.. przecież się pogodzili. To nie może być nic wielkiego. Teraz muszę zająć się marudzącym i głodnym Harrym. Na stołówce, nie panował wielki tłum. Na szczęście była jeszcze strefa śniadaniowa. No to zdążyliśmy w samą porę. Wzięliśmy tacki, wybraliśmy co nam się żywnie podoba i usiedliśmy przy dwuosobowym stole. Tuż za plecami Harrego, dwa stoliki dalej ujrzałam tą samą twarz z ciemnobrązowymi, 6 cm włosami. Obrócił się w przeciwną stronę tak, że widziałam tylko jego plecy. Nie gmatwając sytuacji jadłam w spokoju dalej śniadanie. Widać, że Harry był strasznie głodny, bo nałożył sobie strasznie dużo na tackę. Skończyłam skromne śniadanie i złapałam za telefon. - Skarbie, muszę zadzwonić, a w tej stołówce nie ma zasięgu. - Ok, idź ja dokończę śniadanie - uśmiechnął się Harry. Wyszłam ze stołówki, stojąc na pomoście wybrałam numer Lexi. - Halo? Lexi? - Oo hej Roksana. Sorki, zbytnio niee mogę teraz rozmawiać, zadzwonię później. Buziaki, paa. - Czekaj, Lexii.! - zanim zdążyłam to powiedzieć, rozmowa była zakończona. W próbie wybierania drugi raz tego samego numeru, tym razem odezwała się sekretarka, że abonent jest nie osiągalny. Uggh, wyłączony telefon. Poszłam kawałek dalej po pomoście. Chciałam zmienić kierunek do stołówki, a kiedy obróciłam się zobaczyłam... Zayna?! - Boże, Zayn to naprawdę ty?! - Nie, nie. Spokojnie, jestem Richard, ludzie często mnie mylą z Zaynem. Przepraszam, jeśli cie wystraszyłem. - Jeny, sobowtór Zayna.- stałam wpatrzona. - Nie gryzę - uśmiechnął się chłopak. - Przepraszam za moją reakcję. Roksana, miło mi. - Wiem, dziewczyna Harrego. - Ahh tak, internet, gazety. - Dokładnie, dokładnie. Chłopak wydawał się sympatyczny, ale na telefonie zobaczyłam sygnał od Harrego. Znak, że już zjadł - czyli muszę wracać. - Wybacz... Richard, muszę wracać na stołówkę, do usłyszenia. :) - Do zobaczenia, Roksana. Miło było. Wróciłam na stołówkę. Zobaczyłam, tylko jak Harry pozuje do zdjęć z dwoma fankami. Sama zaczęłam się śmiać do siebie pod nosem, z jego teraźniejszego wyglądu i stroju. Kiwnął głową, że mam wrócić do domku, i przerywając zdjęcie rzucił mi klucze. Wyszłam i otworzyłam domek. Klapnęłam się na łóżko i sięgnęłam po pilota. Zobaczymy co mają w telewizji. Przeglądając programy z nudów, usłyszałam, jakby włamanie. Podeszłam do drzwi, i co zobaczyłam? - Patrz Roksana, Zayn przyjechał tu za nami! Rozumiesz to?! - omal nie krzyczał Harry. - Harry... - zaczęłam się śmiać, a na twarzy Richarda również pojawił się uśmiech, pomimo tego że Harry trzymał go tak, że nie mógł się ruszyć. - Z..z. czego ty się śmiejesz? - pytał zdziwiony Harry. - To nie jest Zayn! Nie poznałbyś najlepszego przyjaciela? - No jak to nie? - To jest Richard Ayala, mylony przez wielu ludzi z Zaynem :) Harry popatrzył na niego krzywym wzrokiem. - Ohh.. Ah, tak! Strasznie przepraszam - i od razu puścił chłopaka. - Nic się nie stało, takie przypadki już nie raz się zdarzały, że byłem zatrzymywany przez wasze fanki - powiedział z uśmiechem i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. _______________________________________________________________________

I jest 36 i rozwiązanie, kim jest " tajemniczy Zayn ". :)
ostatnio mało komentarzy, czekamy może na 7 komentarzy? ♥

nowy, przelotny bohater ;>
bajj :*


11 komentarzy:

  1. Super haha Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy nastepny z Roksana? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! :D z niecierpliwością czekam NN :):*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział:P Nie mogę się doczekać następbego ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział :)
    Zapraszam do mnie xx
    http://donotwasteyourtimee.blogspot.com/
    http://loveandeatingg.blogspot.com/
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział <3 Kocham to!

    OdpowiedzUsuń
  7. Te opowiadanie jest super!

    OdpowiedzUsuń
  8. dziwne to zdjecie ale rozdzial bardzo fajny ale mam nadzieje ze następny bedzie bardzo emocjonujacy z PEWNYCH powodow.... i mam nadzieje tez ze te powdy beda juz nie dlugo..... haahhahahahahahahahhaahahha <3 LUV YA! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. JA JUZ CHCE NASTEPNY!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Juz jest 7 a nawet wiecej komentarzy a rozdzialu nie ma! buuu! :) ale tak to ten spoko byl :-)

    OdpowiedzUsuń