Rozdział trzydziesty-szósty
* Roksana *
* Roksana *
Leżałam bezczynnie na łóżku, obok Harrego. Cały czas wpatrywałam się w jedno miejsce, na trójkątnym, bambusowym poddaszu, a w mojej głowie istaniło wiele przeróżnych myśli. Przez domek, przechodziły przeróżne, morskie zapaszki, które dodawały smaku czasu wolnego. Słońce, świtające od samego rana, mocno raziło w oczy. Przymknęłam oczy na sekundę, a po kilku godzinach, z uczuciem kilku minut jedyne co słyszałam to jakieś przenikliwe krzyki.
- Roksana, Roksana obudź się. - otwierając oczy, zobaczyłam nachylającego się nademną Harrego.
- Jezu, Harry mamy środek nocy a ty mnie budzisz. - powiedziałam odpychając lekko chłopaka od siebie.
- Co?! Jaki środek nocy? Skarbie jest 11:00, niedługo pora obiadowa. Huuungry! :( - sapnął.
- Jeny? Naprawde?! - gwałtownym ruchem zerwałam się z pozycji leżącej.
Wzięłam do ręki budzik, leżący na szafce obok, zbudownej z drzewa kokosowego.
Na zegarku była dokładnie 11:09. No cóż, przynajmiej Harry ominął mi te kilka minut. Pora się zbierać, śniadanie jeszcze nie zjedzone, a o tej godzinie na Malediwach już jedzą obiad. No to miło...
- No już, możesz się ubierać. - powiedziałam.
- Ale Roksii, jestem głodny, naprawdę.
- No chyba tak nie wyjdziemy po za domek? - powiedziałam do Harrego, siedzącego w samych bokserkach i podkoszulce na łóżku.
- Proszę - złożył słodko wargi w podkówkę.
- Dobrze.. niech ci będzie.
Założyłam na szybko dość niedopasowane japonki do takiego stroju: <klik> , wzięłam telefon do ręki i wraz z Harrym ruszyłam w stronę stołówki.
Idąc wzdłuż pomostu do stołówki, zobaczyłam, że mam 6 połączeń nieodranych od Lexi.
Albo coś się stało, albo znów dręczy ją atmoswera z Niallem. Ale hmm.. przecież się pogodzili. To nie może być nic wielkiego. Teraz muszę zająć się marudzącym i głodnym Harrym.
Na stołówce, nie panował wielki tłum. Na szczęście była jeszcze strefa śniadaniowa. No to zdążyliśmy w samą porę.
Wzięliśmy tacki, wybraliśmy co nam się żywnie podoba i usiedliśmy przy dwuosobowym stole. Tuż za plecami Harrego, dwa stoliki dalej ujrzałam tą samą twarz z ciemnobrązowymi, 6 cm włosami. Obrócił się w przeciwną stronę tak, że widziałam tylko jego plecy. Nie gmatwając sytuacji jadłam w spokoju dalej śniadanie. Widać, że Harry był strasznie głodny, bo nałożył sobie strasznie dużo na tackę. Skończyłam skromne śniadanie i złapałam za telefon.
- Skarbie, muszę zadzwonić, a w tej stołówce nie ma zasięgu.
- Ok, idź ja dokończę śniadanie - uśmiechnął się Harry.
Wyszłam ze stołówki, stojąc na pomoście wybrałam numer Lexi.
- Halo? Lexi?
- Oo hej Roksana. Sorki, zbytnio niee mogę teraz rozmawiać, zadzwonię później. Buziaki, paa.
- Czekaj, Lexii.! - zanim zdążyłam to powiedzieć, rozmowa była zakończona.
W próbie wybierania drugi raz tego samego numeru, tym razem odezwała się sekretarka, że abonent jest nie osiągalny. Uggh, wyłączony telefon.
Poszłam kawałek dalej po pomoście. Chciałam zmienić kierunek do stołówki, a kiedy obróciłam się zobaczyłam... Zayna?!
- Boże, Zayn to naprawdę ty?!
- Nie, nie. Spokojnie, jestem Richard, ludzie często mnie mylą z Zaynem. Przepraszam, jeśli cie wystraszyłem.
- Jeny, sobowtór Zayna.- stałam wpatrzona.
- Nie gryzę - uśmiechnął się chłopak.
- Przepraszam za moją reakcję. Roksana, miło mi.
- Wiem, dziewczyna Harrego.
- Ahh tak, internet, gazety.
- Dokładnie, dokładnie.
Chłopak wydawał się sympatyczny, ale na telefonie zobaczyłam sygnał od Harrego. Znak, że już zjadł - czyli muszę wracać.
- Wybacz... Richard, muszę wracać na stołówkę, do usłyszenia. :)
- Do zobaczenia, Roksana. Miło było.
Wróciłam na stołówkę. Zobaczyłam, tylko jak Harry pozuje do zdjęć z dwoma fankami. Sama zaczęłam się śmiać do siebie pod nosem, z jego teraźniejszego wyglądu i stroju. Kiwnął głową, że mam wrócić do domku, i przerywając zdjęcie rzucił mi klucze.
Wyszłam i otworzyłam domek. Klapnęłam się na łóżko i sięgnęłam po pilota. Zobaczymy co mają w telewizji. Przeglądając programy z nudów, usłyszałam, jakby włamanie. Podeszłam do drzwi, i co zobaczyłam?
- Patrz Roksana, Zayn przyjechał tu za nami! Rozumiesz to?! - omal nie krzyczał Harry.
- Harry... - zaczęłam się śmiać, a na twarzy Richarda również pojawił się uśmiech, pomimo tego że Harry trzymał go tak, że nie mógł się ruszyć.
- Z..z. czego ty się śmiejesz? - pytał zdziwiony Harry.
- To nie jest Zayn! Nie poznałbyś najlepszego przyjaciela?
- No jak to nie?
- To jest Richard Ayala, mylony przez wielu ludzi z Zaynem :)
Harry popatrzył na niego krzywym wzrokiem.
- Ohh.. Ah, tak! Strasznie przepraszam - i od razu puścił chłopaka.
- Nic się nie stało, takie przypadki już nie raz się zdarzały, że byłem zatrzymywany przez wasze fanki - powiedział z uśmiechem i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
_______________________________________________________________________
I jest 36 i rozwiązanie, kim jest " tajemniczy Zayn ". :)
ostatnio mało komentarzy, czekamy może na 7 komentarzy? ♥
nowy, przelotny bohater ;>
bajj :*
I jest 36 i rozwiązanie, kim jest " tajemniczy Zayn ". :)
ostatnio mało komentarzy, czekamy może na 7 komentarzy? ♥
nowy, przelotny bohater ;>
bajj :*
Super haha Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny z Roksana? ;)
OdpowiedzUsuńjak będzie 7 komentarzy :)
UsuńSuper! :D z niecierpliwością czekam NN :):*
OdpowiedzUsuńFajny rozdział:P Nie mogę się doczekać następbego ;>
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie xx
http://donotwasteyourtimee.blogspot.com/
http://loveandeatingg.blogspot.com/
http://timehealsallwoundss.blogspot.com/
Świetny rozdział <3 Kocham to!
OdpowiedzUsuńTe opowiadanie jest super!
OdpowiedzUsuńdziwne to zdjecie ale rozdzial bardzo fajny ale mam nadzieje ze następny bedzie bardzo emocjonujacy z PEWNYCH powodow.... i mam nadzieje tez ze te powdy beda juz nie dlugo..... haahhahahahahahahahhaahahha <3 LUV YA! <3
OdpowiedzUsuńJA JUZ CHCE NASTEPNY!!! :D
OdpowiedzUsuńJuz jest 7 a nawet wiecej komentarzy a rozdzialu nie ma! buuu! :) ale tak to ten spoko byl :-)
OdpowiedzUsuń