* Roksana*
Wstałam z kanapy i poszłam otworzyć Harremu drzwi.
- No i jak gotowa? - zapytał Hazza.
- Jasne, jak nigdy - odpowiedziałam, po czym chłopak pocałował mnie w kącik ust.
Nie widzieliśmy się zaledwie połowę doby, a już było mi tęskno. Nasz pocałunek, nieco się przedłużył. Niestety tą chwilę musiała przerwać nad opiekuńcza mama:
- No dosyć tych czułości, pora się zbierać.
Oderwaliśmy się od siebie.
- My się już znamy pani Wioletto - powiedział z uśmiechem i pocałował dłoń na przywitanie.
- Tak, jasne. Myślę, że niedługo nie będziesz musiał mówić na mnie pani.
- Maaaamo! - przerwałam mamie, jej zabójczą wypowiedź.
Doszli do nas tata, ciocia i wujek.
Hazza uśmiechnął się miło i złapał nasze walizki w obie ręce.
- No to co idziemy? - zapytał.
- Dla mnie bomba - przytuliłam się na pożegnanie z wszystkimi, pogłaskałam Suzę, życzyłam miłego tygodnia i wyszłam.
Spakowaliśmy walizki do bagażnika i wsiedliśmy do samochodu.
- Wiesz co? Najbardziej będę tęsknił za tyłkiem Louisa - zaśmiał się Harry.
- Harry, głuuuptasie! - powiedziałam, wybuchając śmiechem.
W końcu ruszyliśmy, 15 minutowa droga zleciała dość szybko, z ciągłym rozśmieszaniem Harrego.
Ruszyliśmy w stronę parywatnego parkingu, gdzie wykupił postój na tydzień. Weszliśmy od tyłu, aby tona fanek, nie dopadła Harrego, jak przy moim wyjeżdzie do Londynu. Ughh, to było straszne. Ale z drugiej strony, jeszcze kiedyś zrobiła bym tak samo jak one. Tylko proszę, nie w dzień moich wakacji! Na szczęście, bez problemu doszliśmy do miejsca odprawy. Tym razem zleciała ona dość szybko.
Siedzieliśmy już w samolocie.
- Jeszcze tylko 6 godzin - westchnęłam
- Taak, tydzień z tobą za kilka godzin. - odpowiedział zadowolony Hazza.
Po chwili, ujrzałam słodko zasypiającego Hazzę. Mój oddech również zaczął stawać się płytszy, zasnęłam.
Wszyscy pasażerowie lotu, proszeni są zapiąć pasy. Usłyszałam głos steweardessy. Wybudziłam się ze snu i przetarłam oczy. Na dworze panował mrok. Oparty o szybę Harry, nadal spał. Szturchnęłam go, jednak nie otrzymałam zbyt wielu znaków.
- Jeszcze chwila mamo - wymruczał w śnie, pod nosem.
Harry, londujemy! - powiedziałam mu dość głośnym tonem, do ucha.
Gwałtownie wybudził się, nie wiedząc gdzie jest, ale to uczucie po chwili minęło. Na zegarku była 22:03.
- No prosze, jesteśmy godzinę przed czasem. - zachwycił się Harry.
- Wszystko ładnie, pięknie, ale jak dotrzemy do hotelu panie Haroldzie? - zapytałam.
- Jedna z niespodzianek, panno Roksano.
- Potrafisz być nieprzewidywalny.
- I takiej odpowiedzi się spodziewałem. - uśmiechnął się łobuzersko chłopak.
Wylądowaliśmy. Odebraliśmy swoje walizki i szliśmy przed siebie. Harry wyjął z kieszeni małą karteczkę. Był tam napisany pewien adres. Opuściliśmy lotnisko, i cały czas szłam za Harrym.
W pewnym momencie zatrzymaliśmy się po drugiej stronie ulicy, przed starym, zniszczonym hotelem, ze zwisającą tabliczką " Motel ".
- No i jesteśmy - powiedział Harry.
- Cóż.., wyobrażałam sobie inaczej Malediwy. - odpowiedziałam dość zdezorientowana.
Harry zaczął się śmiać. Staliśmy jeszcze tak chwilę, kiedy podjechała koło nas biała limuzyna.
- Pan Sty.. ?
- Tak, Styles - przerwał mu Harry.
Zapakował bagaże, i otworzył drzwi od limuzyny. Wsiedliśmy do środka luksusu, z czerwonym wyposażeniem i drinkami.
- Myślałaś, że tam się zatrzymamy? - i pokazał palcem ze śmiechem na "Motel" za szybą .
- Harry, ale mnie wystraszyłeś! - powiedziałam zszokowana i zaczęliśmy się śmiać.
W głośnikach zaczęła lecieć muzyka, a my ruszyliśmy. W sumie, to w takim luksusie, nawet nie było czuć, że jedziemy. Harry, wziął szampana i dwa kieliszki. Podał mi jeden i powiedział:
- No to za nasze wakacje!
- Tak, za pobyt na malediwach i..
- i Ciebie w bikini! - uśmiechnął się Hazza.
Chłopak otworzył szampana i nalał do kieliszków. Stuknęliśmy się na szczęście i wypiliśmy "do dna".
Po czasie, który bardzo szybko upłynął. Przez okna, było widać w ciemności morze, piasek i egzotyczne hawaje. Klimat temperatury zmieniał się, na coraz bardziej cieplejszy. Stanęliśmy przy dużym, 6 gwiazdkowym hotelu, z basenem, widokiem na morze i wszystkim, czego można byłoby sobie wymarzyć.
_______________________________________________________________________
no i w końcu 31.jakiś taki krótki wyszedł, kolejny *Roksana* będzie dłuższy, bo będzie akcja ŁUHUHUH!
I nie długo 10 tysięcy wyświetleń, jeeny! Jak ten czas szybko leci, a pamiętam, jeszcze jak leżałyśmy na kocu i wymyślałyśmy 2 rozdział. Uhhhm :)
Czekamy na komentarze. :) One dają nam jeszcze więcej szczęścia :33
buziaki :***
I love you too, Zayn ♥♥♥
Super!:D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny:)
swietny..:D
OdpowiedzUsuńO której będzie następny , jeżeli można wiedzieć?
Już piszę, będzie około 17 :)
Usuń