Rozdział szesnasty
* Lexi *
No świetnie. Dzisiaj mamy wszyscy gotować, a ja nie mam zielonego pojęcia o gotowaniu.
* Lexi *
No świetnie. Dzisiaj mamy wszyscy gotować, a ja nie mam zielonego pojęcia o gotowaniu.
- To co gotujemy?- zapytała Roksana
- Może zróbmy spaghetti? – zaproponowałam
to, bo to jest jedyna rzecz, którą umiem ugotować.
- No dobra- powiedział Liam.
Odetchnęłam z ulgą.
Po niecałej godzinie wszystko już było
gotowe. Jako, że wyszło słońce poszliśmy zjeść na taras.
Wszyscy zjedliśmy. Powstawialiśmy naczynia
do zlewu i spojrzeliśmy na siebie.
- Kto zmywa? – zapytałam
- Nie ja ! – krzyknął Louis
- Mam pomysł! Zróbmy wyliczankę, na kogo
wypadnie ten zmywa naczynia.- powiedział Harry
Wszyscy przytaknęli głową, Harry
powiedział wyliczankę, której nie znam. Wypadło na Liama. Wszyscy odetchnęli z
ulgą a Liam niezadowolony zaczął zmywać naczynia.
Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy.
Kiedy spojrzałam za okno zobaczyłam, że na niebie nie ma żadnych chmur i świeci
słońce.
- Chodźmy na dwór! Jest tak ładnie. – krzyknęłam
Wszyscy się uśmiechnęli i pobiegli na górę
jak najszybciej przebrać.
Ja ubrałam < klik > i wybiegłam na dół z pokoju, zaraz za mną wyszła Roksana
ubrana w
<klik> . Jak zwykle chłopacy
nas wyprzedzili i już byli na dole. Wyszliśmy na dwór i postanowiliśmy kąpać
się w jeziorze. Tym razem woda była przyjemnie ciepła, a nie lodowata jak
poprzednio. Chlapaliśmy się, skakaliśmy z bujaczki zawieszonej nad wodą. Czułam
się jak małe dziecko. Nagle Harry krzyknął:
- Robimy konkurs, wygrywa ten kto
najdłużej wytrzyma pod wodą!
Wszyscy spojrzeli na siebie z uśmiechem i
Harry zaczął odliczać. Raz, dwa, trzy. Wzięłam głęboki wdech i skoczyłam pod
wodę. Kiedy byłam podwodą otworzyłam oczy. Woda nie była najczystsza i dokoła
było ciemno spojrzałam w górę i zobaczyłam jak promienie słońca przebijają
przez wodę, to tak ładnie wyglądało. Zaczynało brakować mi już powoli powietrza
więc wynurzyłam się. Kiedy przetarłam oczy wszyscy spojrzeli na mnie z
uśmiechem .
- No i mamy zwycięzcę!- krzyknął Harry
- No więc jaka jest nagroda? –
powiedziałam śmiejąc się bo trochę mnie to zdziwiło, że wygrałam
- Hmm… może – mówił Harry
I naglę podszedł do mnie Niall i mnie
pocałował.
- Może być ? – powiedział z łobuzerskim uśmiechem
na twarzy
- Hmm .. ok., niech ci będzie- i cała się
zaczerwieniłam
Roksana chyba to zauważyła i się zaśmiała.
- No dobra, to co robimy teraz, bo mi powoli
robi się zimno. – powiedziałam
- Poopalajmy się. – powiedziała Roksana
Niall objął mnie ręcznikiem i przytulił.
Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam : już mi lepiej , na co on się
uśmiechnął. Roksana z Harrym poszła po więcej ręczników.
Kiedy wrócili dali każdemu po ręczniku.
Położyłam się koło Nialla a po mojej lewej swój ręcznik położył Louis. Leżałam
z zamkniętymi oczami i myślałam o tym jakie mam szczęście, że spotkałyśmy
chłopaków. I doszłam do wniosku, że gdyby ktoś mi wcześniej powiedział, że tak
się stanie nie uwierzyłabym w to. A teraz? Leżę koło 2 chłopaków na widok,
których jeszcze tydzień temu miałam ochotę piszczeć i skakać ze szczęścia. Teraz
wiem, że to dobrzy przyjaciele, a sława nie uderzyła im do głowy. W wolnym
czasie są po prostu sobą. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Nialla. Otworzyłam
oczy i zobaczyłam pochylającego się nade mną blondyna.
- Posmarować ci plecy kremem z filtrem, bo
się spalisz ? – spytał
- Ok. – powiedziałam posyłając mu uśmiech.
Podałam mu krem i wzięłam włosy na bok.
Teraz dopiero do mnie dotarło, że nie zostało nam już dużo czasu pobytu w New
Yorku i będę musiała pożegnać się z moimi nowymi przyjaciółmi. Posmutniałam,
kiedy Niall to zobaczył spytał:
- Co się stało?
- Nic, tylko …- Niall usiadł naprzeciwko
mnie i spojrzał mi w oczy- nic tylko niechęcę się z wami rozstawać. – łzy napływały
mi do oczy, ale Niall mnie przytulił i powiedział do ucha
- Nie martw się, ja cię nie zostawię.
Wtuliłam się w niego i siedzieliśmy tak.
Po chwili ja się od niego odkleiłam i przetarłam łzy postałam mu uśmiech i
położyłam się na brzuchu. W środku czułam już radość, Niall zawsze umiał
poprawić mi humor.
Super czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuń