wtorek, 29 maja 2012

Rozdział dwudziesty-siódmy. ♥


Rozdział  dwudziesty-siódmy
* Lexi *

Obudziłam się w nocy. Śnił mi się, że poszłam do szkoły a tam Niall całował się z jakąś laską z tatuażami. Później było coś, że Vicki chciała mnie pobić ale obronił mnie Louis ubrany w strój supermena. Koniec był śmieszny, ale początek… co cóż. Kiedy spojrzałam na telefon była 4:15. Na dworze powoli świtało. Postanowiłam iść spać dalej. Próbowałam, ale nie mogłam. Mimo chęci nie mogłam zasnąć. Spojrzałam ponownie na telefon, była już 5:04. Postanowiłam wstać, bo i tak nie mogłam wstać i tak. No tak wtorek… przecież dziś Roksana ma dziś urodziny! Boże jak to szybko zleciało, niedawno była taka mała, a teraz już będzie dorosła. Czasami czułam się jak jej starsza siostra, a ona już dorosła. Wiedziałam, że jeszcze śpi, więc nie pisałam jej jeszcze sms z życzenia. Postanowiłam sprawdzić czy z moim prezentem dla niej wszystko ok. Poszłam na górę i otworzyłam szafę. Tak był tam. Wiedziałam, że ucieszy się z tego prezentu bo był zrobiony w połowie przeze mnie. A więc była to wielka anty rama wyłożona zdjęciami z naszego pobytu w New Yorku. Druga część prezentu była to śliczna bransoletka lilou, a na przywieszce pisało BFF. Przywieszka była srebrna w kształcie koniczynki, a rzemyk jasno niebieski. Kupiłam ją kiedy byłyśmy w NY. Schowałam ją do środka. Weszłam na Fb. Ku mojemu zdziwieniu było dostępnych paru znajomych. Jednym z nich był Nathan. Hmm… kiedy byliśmy mali przyjaźniliśmy się, kiedy mieliśmy 12 lat wyprowadził się do Stanów Zjednoczonych. Wrócił kiedy mieliśmy 16 lat. Wtedy on już się zmienił i byliśmy po prostu znajomymi. Rozmawiamy ze sobą bardzo rzadko. Zaczęłam przeglądać posty znajomych. Nagle napisał do  mnie Nathan.
-Hej- napisał
- Cześć.
- Jak tam było w NY?
- Dobrze, czemu pytasz?
-Z tego co widziałem w gazetach, to nawet bardzo dobrze ;)
- No tak, ale wciąż nie odpowiedziałeś mi na pytanie
- Nic tak pytam, czemu wszyscy w szkole byli dla ciebie i Roksany tacy nie mili?
- Nie wiem, podobno Vicki była zła na ciebie a ‘wyżyła’ się na mnie.
- No sorry, że przeze mnie się pokłóciłyście ale to nie moja wina ze musiałem z nią zerwać
- A tak właściwie czemu z nią zerwałeś?
- Za dużo do pisania powiem ci przy okazji.
- Ok, jak chcesz. Czemu już nie śpisz jest dopiero 5:30?
- Nie mogłem już spać. A ty?
- Podobnie.
Kiedy mu odpisałam zrobił się od razu nie dostępny. No trudno- pomyślałam. Na twittera już nie wchodziłam bo był cały zaśmiecony hejtami. Wyłączyłam laptopa. Zjadłam śniadanie. Ponownie nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że jestem sama. Obejrzałam jakiś program na MTV i była już 6:34. Poszłam wziąć prysznic. Jak zwykle wyprostowałam włosy, nałożyłam lekki makijaż i ubrałam się w < klik > Kiedy byłam już całkiem gotowa była już 7:30. No, pora jechać po Roksanę. Wsiadłam do samochodu. Kiedy byłam niej więcej w połowie drogi w radiu usłyszałam „ One Thing”. Zaczęłam śpiewać na cały głos. Kiedy piosenka skończyła się spostrzegłam się, że nie widzę się z chłopcami nie całe 2 dni, a strasznie za nimi tęsknię. Jechałam jeszcze 5 min i byłam już pod jej domem. Wyszła z domu uśmiechnięta. Ubrana była w  < klik >.
- Heej solenizantko!- powitałam ją radośnie gdy wsiadała do samochodu.
- Hej! Boże Lexi jestem taka podekscytowana, dziś już moje urodziny!
- Tak i jesteś już dorosła J
- Jakoś nie spieszyło mi się do tej pełnoletniości bo i tak zachowywałam się jak pełnoletnia.
- No ja nie wiem. Ale dla mnie na zawsze już zostaniesz młodszą siostrzyczką, którą będę się opiekowała.
- Dobrze więc dopilnuj żebym nie poszła na wagary i zawieś mnie do szkoły.- zażartowała
- Dobrze , dobrze łobuzie.- I ruszyłam
W szkole wszyscy powitali nas ponownie wrogimi spojrzeniami. Kiedy szłyśmy po korytarzu zobaczyłam Alexa.
- Alex stój! – krzyknęłam bo był przed nami a chciałam oddać mu bluzę. On odwrócił głowę i powiedział
- O hej Lexi!
- Słuchaj wczoraj zapomniałam oddać ci bluzy więc proszę.- podałam mu ją do ręki.
- Dzięki. A tobie życzę wszystkiego najlepszego Roksana.- puścił nam oczko i poszedł dalej.
Roksana była widocznie szczęśliwa, że pamiętał o jej urodzinach. Szłyśmy dalej rozmawiając. Dowiedziałam się, że urodziny Roksany zaczynają się o 19. Ale dalej nie wiedziałam kto na nich będzie. Odbędą się u niej w domu. Jej cioci i rodziców nie będzie w tym czasie. No zapowiada się fajnie. Nagle poczułam uderzenie w lewe ramię. Kiedy chciałam zobaczyć kto to był zobaczyłam Nathana.
- Przepraszam cię bardzo, ale naprawdę się śpieszę- powiedział, po czym pobiegł dalej
- Nic się nie stało!- krzyknęłam, wątpiąc że to usłyszy. Ale jednak usłyszał :
- Wynagrodzę ci to później, sorki. A i wszystkiego najlepszego Roksana!- krzyknął i zniknął na zakręcie korytarza.
Na twarzy Roksany znowu zagościł uśmiech. Poszłyśmy już prosto do sali lekcyjnej.
Lekcje minęły przyjemnie, chociaż znowu doszło do sprzeczki między mną a Vicki. Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie już ona. Mam dość jej humorów. Ona by postąpiła tak samo na moim miejscu- cieszyła się chwilą. Ja bym nie miała jej tego za złe.
Odwiozłam Roksanę do domu. Kiedy byłam już u siebie przypomniało mi się, że nie wiem w co się ubrać na przyjęcie Roksany. Ciuchy wybierałam jakieś 2 godziny, ale i tak nie byłam zadowolona z tych ciuchów. Ale wsunie to Roksana ma dziś ładnie wyglądać, nie ja. Ubrałam się w < klik>. Poprawiłam makijaż, włosy starannie ułożyłam. Była 18:37. Postanowiłam się powoli zbierać. Zapakowany wcześniej prezent wzięłam w rękę, w torebkę włożyłam potrzebne rzeczy i pojechałam do Roksany.  Kiedy byłam pod jej domem okazało się, że nie mam gdzie zaparkować. Długo szukałam, aż znalazłam miejsce. Z domu dobiegała głośna muzyka. Wiedziałam, że jeśli zapukam to i tak mnie nie usłyszy, więc weszłam bez pukania. Gdy zobaczyłam wnętrze jej domu byłam zaskoczona. Było dużo osób. Tylko nastrojowe światła i wszyscy tańczyli, albo siedzieli na schodach i pili. No nic- pomyślałam. Weszłam do środka w poszukiwaniu Roksany. Kiedy chciałam już wejść w tłum tańczących ludzi poczułam, że ktoś łapie mnie w pasie i odwraca do siebie. Gdy zobaczyłam kto to był byłam prze szczęśliwa. Był to Niall. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Po chwili przerwałam:
- Boże jak się cieszę, że cię widzę.- i złożyłam jeszcze jedne pocałunek na jego ustach.
- Ja też, nawet nie wiem jak się stęskniłem.- spojrzał na moją rękę i zobaczył, że trzymam w jej prezent.- Chyba szukasz Roksany?
- Taaak.
- Jest w kuchni.
- Dziękuję. Zaraz do ciebie dołączę.- powiedziałam i poszłam w stronę kuchni. Zastałam tam Roksanę wyrzucającą butelki, które stały na stole. Była ubrana w < klik >.
- Witaj!- powitałam ją radośnie przytulając
- Cześć! J
- Proszę, to dla ciebie.- powiedziałam wręczając jej prezent.
- Dziękuję. Poczekaj ja zaniosę to na górę, do pokoju.
- Dobrze, a ja zajmę się tymi butelkami.- Roksana posłała mi uśmiech i poszła na górę.
Kiedy butelki były już posprzątane poszłam do ludzi. Wszyscy tańczyli. Było parę osób, których nie znałam. Znalazłam Nialla, tańczył z chłopakami i się wygłupiał. Nie było tylko Liama i Zayna.
- Już jestem. – powiedziałam biorąc go za rękę i zaprowadzając w tłum.
- Bardzo się cieszę.- powiedział. Pocałował mnie po czym wyciągnął do mnie rękę mówiąc- Zatańczysz ze mną królewno?
- Królewno?- zapytałam bo chciałam się trochę się z nim poprzekomarzać
- Tak jesteś moją królewną – powiedział ze ślicznym uśmiechem
- No niech ci będzie, mój książę.
Zaczęła lecieć piosenka: Emeli Sande- Next to me. Tańczyliśmy tak jak zawsze- czyli troszkę się wygłupialiśmy, ale zarazem blisko siebie. Kochałam z nim tańczyć. Nagle poszedł do nas Liam.
- Zatańczysz?- spytał i wyciągnął rękę w moją stronę.
- Dobrze.- odpowiedziałam puszczając rękę Nialla, a łapiąc Liama.
Liam odciągnął mnie gdzieś dalej. Jak na moje nieszczęście leciała jakaś wolna piosenka. Liam objął mnie w pasie, a ja zaplotłam ręcę na jego szyi. Przez cały taniec patrzyłam mu prosto w oczy. On mi też. Było… raczej fajnie. Ale trochę niezręcznie. Piosenka się skończyła, puściłam Liama i odchodząc rzuciłam: dzięki. On się tylko uśmiechnął. Poszłam szukać Nialla.
Po dłuższym czasie znalazłam go jak stoi pod ścianą i rozmawia z jakąś dziewczyną. W ręku trzymał drinka. Ale było widać, że coś jakby ich łączy. Czy prędzej zaczęłam iść w ich stronę. 

10 komentarzy:

  1. łuuuhu. One Direction na urodzinach Roksany :D
    Swietny rozdział :DD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle zajebisty...;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawia mnie co z tym Nialle. Co to a laska i jaka jest prawda w sprawie tej o której mówił Liam. Ale super rozdział <3

    Zapraszam do mnie
    http://loveandeatingg.blogspot.com/
    http://timehealsallwoundss.blogspot.com/
    liczę na komentarze xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo <3 Czekam na Nastepny..
    Zgadzam się z Alice.and.Alex :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No a kiedy następny?? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. nie biiiijcie! :(
    Nie mam siły napisać, głowa mnie boli i już zasypiam, a nie chce napisać nic przynudzającego :)
    jutro już piątek, i od razu po powrocie ze szkoły usiądę się i napiszę. :)
    sorry:(. ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy następny .?!! Już tylee czekammm . ;D Ale będe czekać . !

    OdpowiedzUsuń