Rozdział dwudziesty-siódmy
* Lexi *
* Lexi *
Obudziłam się w nocy.
Śnił mi się, że poszłam do szkoły a tam Niall całował się z jakąś laską z
tatuażami. Później było coś, że Vicki chciała mnie pobić ale obronił mnie Louis
ubrany w strój supermena. Koniec był śmieszny, ale początek… co cóż. Kiedy
spojrzałam na telefon była 4:15. Na dworze powoli świtało. Postanowiłam iść
spać dalej. Próbowałam, ale nie mogłam. Mimo chęci nie mogłam zasnąć.
Spojrzałam ponownie na telefon, była już 5:04. Postanowiłam wstać, bo i tak nie
mogłam wstać i tak. No tak wtorek… przecież dziś Roksana ma dziś urodziny! Boże
jak to szybko zleciało, niedawno była taka mała, a teraz już będzie dorosła.
Czasami czułam się jak jej starsza siostra, a ona już dorosła. Wiedziałam, że
jeszcze śpi, więc nie pisałam jej jeszcze sms z życzenia. Postanowiłam
sprawdzić czy z moim prezentem dla niej wszystko ok. Poszłam na górę i otworzyłam
szafę. Tak był tam. Wiedziałam, że ucieszy się z tego prezentu bo był zrobiony
w połowie przeze mnie. A więc była to wielka anty rama wyłożona zdjęciami z
naszego pobytu w New Yorku. Druga część prezentu była to śliczna bransoletka lilou,
a na przywieszce pisało BFF. Przywieszka była srebrna w kształcie koniczynki, a
rzemyk jasno niebieski. Kupiłam ją kiedy byłyśmy w NY. Schowałam ją do środka.
Weszłam na Fb. Ku mojemu zdziwieniu było dostępnych paru znajomych. Jednym z
nich był Nathan. Hmm… kiedy byliśmy mali przyjaźniliśmy się, kiedy mieliśmy 12
lat wyprowadził się do Stanów Zjednoczonych. Wrócił kiedy mieliśmy 16 lat.
Wtedy on już się zmienił i byliśmy po prostu znajomymi. Rozmawiamy ze sobą
bardzo rzadko. Zaczęłam przeglądać posty znajomych. Nagle napisał do mnie Nathan.
-Hej- napisał
- Cześć.
- Jak tam było w NY?
- Dobrze, czemu pytasz?
-Z tego co widziałem w
gazetach, to nawet bardzo dobrze ;)
- No tak, ale wciąż nie
odpowiedziałeś mi na pytanie
- Nic tak pytam, czemu
wszyscy w szkole byli dla ciebie i Roksany tacy nie mili?
- Nie wiem, podobno Vicki
była zła na ciebie a ‘wyżyła’ się na mnie.
- No sorry, że przeze mnie
się pokłóciłyście ale to nie moja wina ze musiałem z nią zerwać
- A tak właściwie czemu z
nią zerwałeś?
- Za dużo do pisania
powiem ci przy okazji.
- Ok, jak chcesz. Czemu
już nie śpisz jest dopiero 5:30?
- Nie mogłem już spać. A
ty?
- Podobnie.
Kiedy mu odpisałam zrobił
się od razu nie dostępny. No trudno- pomyślałam. Na twittera już nie wchodziłam
bo był cały zaśmiecony hejtami. Wyłączyłam laptopa. Zjadłam śniadanie. Ponownie
nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że jestem sama. Obejrzałam jakiś program
na MTV i była już 6:34. Poszłam wziąć prysznic. Jak zwykle wyprostowałam włosy,
nałożyłam lekki makijaż i ubrałam się w < klik > Kiedy byłam już całkiem gotowa była już 7:30. No, pora jechać po Roksanę.
Wsiadłam do samochodu. Kiedy byłam niej więcej w połowie drogi w radiu
usłyszałam „ One Thing”. Zaczęłam śpiewać na cały głos. Kiedy piosenka
skończyła się spostrzegłam się, że nie widzę się z chłopcami nie całe 2 dni, a
strasznie za nimi tęsknię. Jechałam jeszcze 5 min i byłam już pod jej domem.
Wyszła z domu uśmiechnięta. Ubrana była w < klik >.
- Heej solenizantko!-
powitałam ją radośnie gdy wsiadała do samochodu.
- Hej! Boże Lexi jestem
taka podekscytowana, dziś już moje urodziny!
- Tak i jesteś już
dorosła J
- Jakoś nie spieszyło mi
się do tej pełnoletniości bo i tak zachowywałam się jak pełnoletnia.
- No ja nie wiem. Ale dla
mnie na zawsze już zostaniesz młodszą siostrzyczką, którą będę się opiekowała.
- Dobrze więc dopilnuj
żebym nie poszła na wagary i zawieś mnie do szkoły.- zażartowała
- Dobrze , dobrze łobuzie.-
I ruszyłam
W szkole wszyscy powitali
nas ponownie wrogimi spojrzeniami. Kiedy szłyśmy po korytarzu zobaczyłam Alexa.
- Alex stój! – krzyknęłam
bo był przed nami a chciałam oddać mu bluzę. On odwrócił głowę i powiedział
- O hej Lexi!
- Słuchaj wczoraj
zapomniałam oddać ci bluzy więc proszę.- podałam mu ją do ręki.
- Dzięki. A tobie życzę
wszystkiego najlepszego Roksana.- puścił nam oczko i poszedł dalej.
Roksana była widocznie
szczęśliwa, że pamiętał o jej urodzinach. Szłyśmy dalej rozmawiając.
Dowiedziałam się, że urodziny Roksany zaczynają się o 19. Ale dalej nie
wiedziałam kto na nich będzie. Odbędą się u niej w domu. Jej cioci i rodziców
nie będzie w tym czasie. No zapowiada się fajnie. Nagle poczułam uderzenie w
lewe ramię. Kiedy chciałam zobaczyć kto to był zobaczyłam Nathana.
- Przepraszam cię bardzo,
ale naprawdę się śpieszę- powiedział, po czym pobiegł dalej
- Nic się nie stało!-
krzyknęłam, wątpiąc że to usłyszy. Ale jednak usłyszał :
- Wynagrodzę ci to
później, sorki. A i wszystkiego najlepszego Roksana!- krzyknął i zniknął na
zakręcie korytarza.
Na twarzy Roksany znowu
zagościł uśmiech. Poszłyśmy już prosto do sali lekcyjnej.
Lekcje minęły przyjemnie,
chociaż znowu doszło do sprzeczki między mną a Vicki. Szczerze mówiąc nie
obchodzi mnie już ona. Mam dość jej humorów. Ona by postąpiła tak samo na moim
miejscu- cieszyła się chwilą. Ja bym nie miała jej tego za złe.
Odwiozłam Roksanę do
domu. Kiedy byłam już u siebie przypomniało mi się, że nie wiem w co się ubrać
na przyjęcie Roksany. Ciuchy wybierałam jakieś 2 godziny, ale i tak nie byłam
zadowolona z tych ciuchów. Ale wsunie to Roksana ma dziś ładnie wyglądać, nie
ja. Ubrałam się w < klik>. Poprawiłam
makijaż, włosy starannie ułożyłam. Była 18:37. Postanowiłam się powoli zbierać.
Zapakowany wcześniej prezent wzięłam w rękę, w torebkę włożyłam potrzebne
rzeczy i pojechałam do Roksany. Kiedy
byłam pod jej domem okazało się, że nie mam gdzie zaparkować. Długo szukałam,
aż znalazłam miejsce. Z domu dobiegała głośna muzyka. Wiedziałam, że jeśli
zapukam to i tak mnie nie usłyszy, więc weszłam bez pukania. Gdy zobaczyłam
wnętrze jej domu byłam zaskoczona. Było dużo osób. Tylko nastrojowe światła i
wszyscy tańczyli, albo siedzieli na schodach i pili. No nic- pomyślałam. Weszłam
do środka w poszukiwaniu Roksany. Kiedy chciałam już wejść w tłum tańczących
ludzi poczułam, że ktoś łapie mnie w pasie i odwraca do siebie. Gdy zobaczyłam
kto to był byłam prze szczęśliwa. Był to Niall. Zaczęliśmy się namiętnie
całować. Po chwili przerwałam:
- Boże jak się cieszę, że
cię widzę.- i złożyłam jeszcze jedne pocałunek na jego ustach.
- Ja też, nawet nie wiem
jak się stęskniłem.- spojrzał na moją rękę i zobaczył, że trzymam w jej
prezent.- Chyba szukasz Roksany?
- Taaak.
- Jest w kuchni.
- Dziękuję. Zaraz do
ciebie dołączę.- powiedziałam i poszłam w stronę kuchni. Zastałam tam Roksanę
wyrzucającą butelki, które stały na stole. Była ubrana w < klik >.
- Witaj!- powitałam ją
radośnie przytulając
- Cześć! J
- Proszę, to dla ciebie.-
powiedziałam wręczając jej prezent.
- Dziękuję. Poczekaj ja
zaniosę to na górę, do pokoju.
- Dobrze, a ja zajmę się
tymi butelkami.- Roksana posłała mi uśmiech i poszła na górę.
Kiedy butelki były już
posprzątane poszłam do ludzi. Wszyscy tańczyli. Było parę osób, których nie
znałam. Znalazłam Nialla, tańczył z chłopakami i się wygłupiał. Nie było tylko
Liama i Zayna.
- Już jestem. –
powiedziałam biorąc go za rękę i zaprowadzając w tłum.
- Bardzo się cieszę.-
powiedział. Pocałował mnie po czym wyciągnął do mnie rękę mówiąc- Zatańczysz ze
mną królewno?
- Królewno?- zapytałam bo
chciałam się trochę się z nim poprzekomarzać
- Tak jesteś moją królewną
– powiedział ze ślicznym uśmiechem
- No niech ci będzie, mój
książę.
Zaczęła lecieć piosenka: Emeli
Sande- Next to me. Tańczyliśmy tak jak zawsze- czyli troszkę się wygłupialiśmy,
ale zarazem blisko siebie. Kochałam z nim tańczyć. Nagle poszedł do nas Liam.
- Zatańczysz?- spytał i
wyciągnął rękę w moją stronę.
- Dobrze.- odpowiedziałam
puszczając rękę Nialla, a łapiąc Liama.
Liam odciągnął mnie
gdzieś dalej. Jak na moje nieszczęście leciała jakaś wolna piosenka. Liam objął
mnie w pasie, a ja zaplotłam ręcę na jego szyi. Przez cały taniec patrzyłam mu
prosto w oczy. On mi też. Było… raczej fajnie. Ale trochę niezręcznie. Piosenka
się skończyła, puściłam Liama i odchodząc rzuciłam: dzięki. On się tylko
uśmiechnął. Poszłam szukać Nialla.
Po dłuższym czasie znalazłam go jak stoi pod ścianą i
rozmawia z jakąś dziewczyną. W ręku trzymał drinka. Ale było widać, że coś
jakby ich łączy. Czy prędzej zaczęłam iść w ich stronę.
łuuuhu. One Direction na urodzinach Roksany :D
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział :DD
Jak zwykle zajebisty...;D
OdpowiedzUsuńBoski kiedy będzie next ;D
OdpowiedzUsuńalbo dziś, albo jutro :)
UsuńZastanawia mnie co z tym Nialle. Co to a laska i jaka jest prawda w sprawie tej o której mówił Liam. Ale super rozdział <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://loveandeatingg.blogspot.com/
http://timehealsallwoundss.blogspot.com/
liczę na komentarze xx
Cudo <3 Czekam na Nastepny..
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Alice.and.Alex :D
No a kiedy następny?? :D
OdpowiedzUsuńnie biiiijcie! :(
OdpowiedzUsuńNie mam siły napisać, głowa mnie boli i już zasypiam, a nie chce napisać nic przynudzającego :)
jutro już piątek, i od razu po powrocie ze szkoły usiądę się i napiszę. :)
sorry:(. ♥
Kiedy następny .?!! Już tylee czekammm . ;D Ale będe czekać . !
OdpowiedzUsuńjuż jest :))
OdpowiedzUsuń