niedziela, 20 maja 2012

Rozdział dwudziesty-trzeci. ♥



Rozdział  dwudziesty-trzeci
* Roksana*
Widok Lexi wtulonej w Liama był.. hm.. krępujący i dziwny. No cóż. Nie przerywając jej snu, wtuliłam się w Harrego głową do szyby i spoglądając na światło, odbijające się od słońca, również zasnęłam.
Obudziły mnie szelesty, jak gdyby ktoś otwierał paczkę ciastek. Otworzyłam oczy i zobaczyłam pełno okruch na ziemi. Obok mnie, dostrzegłam wcinającego ciasteczka z M&M'S-ami Nialla. Cały czas szeleścił. Co próbowałam zasnąć, oczy na nowo mi się otwierały. W końcu zebrałam się i stwierdziłam, że nie ma sensu już spać. Z rozczochranymi włosami podniosłam głowę i rozejrzałam się po samochodzie. Widać było po minie Nialla i jego zaparciu do jedzenia, że coś go gryzie. 
No nic, musiałam się zapytać o co chodzi.
Niall, wszystko dobrze? - powiedziałam cicho, żeby nie obudzić śpiących.
Jak ma być dobrze, jak po mojej lewej stronie mam takie widok? Uggggh.. - posmutniał Niall.
Stary, nie przejmuj się to tylko odruch. - wtrącił Louis.
Kto tu jest stary? - odrzekł mu Niall, po czym wszyscy wybuchliśmy śmiechem. 
Niallerowi poprawił się humor. Od razu było to widać. Po chwili, z daleka zauważyliśmy Statuę Wolności. Możecie już wszystkich zbudzić - powiedział donosicielsko Lou.
Obudziłam Harrego, szturchnęłam Zayna, a osobami po drugiej stronie samochodu zajął się Niall. 
Lexi po przebudzeniu szybko odskoczyła od Liama, a ten zdziwiony znów, nic nie mówiąc włożył słuchawki w uszy. Szczerze? To zaczyna mnie wkurzać. " Daddy ", w końcu nie znaczy, że wszystko może. A zresztą, o czym ja myślę? Przecież kończą się ferie. Mój humor powinien być jak najlepszy, a tu miliony myśli na temat Liama i Lexi. Koniec, koniec - wybijam to sobie z głowy. Przy sobie mam Harrego i to jest ważne, bo jeszcze tylko kilka godzin pobytu z nim. Byliśmy już w centrum Nowego Yorku. Po drodze minęliśmy nasz hotel, z którego przed wyjazdem do domku się wymeldowałyśmy. Jechaliśmy jeszcze trochę. Poczułam ostry zakręd, a po nim zobaczyłam  dom należący do chłopaków!  Wysiedliśmy z samochodu, walizki zostały w bagażniku i ruszyliśmy w stronę chłopaków. Tym razem, cały czas kluczami opiekował się Zayn. Otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Weszliśmy wszyscy do dużego salonu, w którym przeważała biel. Białe ściany i dywaniki. Usiedliśmy na kanapie, która była jedyną czarną rzeczą w tym pomieszczeniu. Harry czy mógłbyś mi użyczyć laptopa? Chciałam sprawdzić jeszcze raz, dokładną godzinę lotu. - powiedziałam. Jasne - oznajmił, wstał i pobiegł na drugie piętro po schodach. Po chwili wrócił, z 19 calowym tabletem, firmy apple. Może być tablet?- zapytał. bo laptop jest rozładowany, a w porządku Louisa, to wątpię, że znajdę ładowarkę. - dodał i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Tak, oczywiście - powiedziałam w śmiechu. Włączyłam stronę, z firmy biletów i sprawdziłam kursy. Wpisałam dzisiejszą datę i godzinę w okolicach 18-20. Wyświetliło się: " brak podanych wyników ". Ale jak to brak?! - krzyknęłam. Lexi usiadła koło mnie i uspokoiła mnie: Roksana, spokojnie bilet był zabukowany na godzinę po 17. Jeszcze raz sprawdziłam rozkład. Tym razem dwugodzinne loty od 17-19. Tak, jest. Lot z Nowego Yourku - do Londynu. Od razu się ucieszyłam i odetchnęłam z ulgą. Do Liama zadzwonił telefon. W końcu wyjął słuchawki z uszu, bo niczym innym, od 6 godzin się nie zajmował. Halo - powiedział do słuchawki telefonu. Usłyszałam jedynie głos kobiety, po czym Liam odpowiedział: Tak, tak jesteśmy w domu, możesz wpaść. Zdziwiłam się, bo przecież Danielle? Ona jest w Londynie... Podszedł do nas i powiedział obojętnym głosem: - Wpadnie mst Teasdale, z małą. Spojrzałyśmy na siebie z Lexi, wzrokiem "WTF". To nasza stylistka, która ma córęczkę Lux - oznajmił Niall. Tak, wpada do nas, aby obgadać różne sprawy. Po 10 minutach, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Louis poszedł otworzyć. W drzwiach ukazała się wysoka blondynka która wyglądała na ok. 25 lat, trzymając za rękę słodką, małą córęczke. Chłopaki z mst Teasdaaaale, czy jak jej tam poszli do kuchni. Lux, powierzyli nam pod chwilową opieką. Była słodka i śmiała. Miała śliczne różowe paputki, z wzorkami małpek i różowy kombinezonik w panterkę. Pobawiłyśmy się z nią kiedy wszyscy wrócili z kuchni. Mieli dość zniesmaczoną minę. Co jest? - spytałam. Takie, tylko po prostu wiadomości od Paula, odnośnie koncertów.Nie wypytałyśmy dalej, bo widziałam,że chłopacy nie chcą o tym rozmawiać. Stylistka była też, dość sympatyczna. Pożegnałyśmy małą i panią L. Teasdale. Spojrzałam na duży zegar w salonie. Dobijała godzina 17, a na 17:32 był lot. Szybko wybiegliśmy z domu i wsiedliśmy w samochód. Do lotniska było ok. 10 minut od domu chłopców, a jeszcze odprawa. Harry znalazł małego notebooka, pod swoim siedzeniem i załatwił expresową odprawię online. W końcu jesteśmy na lotnisku. Oby tylko chłopców nie dopadły fanki.. Przy samym wejściu, do chłopaków zaczynało gromadzić się coraz więcej ludzi, dziewczyn wśród nich, nawet dwóch chłopaków. Z tego co wiemy, chłopacy nie chcą odmawiać zdjęć swoim fanom, aby ich nie zawieźć. Stałyśmy na szarym końcu, wołali nasz lot. Musiałyśmy iść, powoli traciłyśmy kontakt wzrokowy z chłopakami. Oddałyśmy bagaże i cały czas patrzyłyśmy w ich stronę. Miałyśmy już wchodzić, kiedy usłyszałyśmy: Roksana, Lexi. Stójcie, stójcie! Był to głos Liama. Trochę, nawet bardzo mnie to zdziwiło. Chłopacy podbiegli do nas, i powiedzieli, że to dzięki Liamowi tutaj przed nami stoją. Zapytałam: - co powiedziałeś swoim fanom? No, że.. będziemy tu na lotnisku po jutrze, o tej samej godzinie. Puścili nas i podbiegliśmy do was - powiedział nieśmiało. Oj ty głuptasie - odrzekłam z uśmiechem na twarzy. W końcu nie miał słuchawek w uszach i się odezwał. Tak samo jak Lexi przytuliłam każdego na szybkie pożegnanie po kolei. Na końcu zbliżyłam się do Harrego, i przez resztę czasu, którego mi starczało całowaliśmy się namiętnie. Musimy już iść - powiedziała Lexi, ze smutkiem. Odeszłyśmy i słyszałyśmy krzyki: - Niedługo się zobaczymy, do usłyszenia! W końcu się odwróciłyśmy i poszłyśmy w stronę samolotu. Po chwili dostałam sms od Harrego: - Już tęsknie, Roxi :( U Lexi również usłyszałam dzwięk sms, ale z tego co zobaczyłam na wyświetlaczu, nie było napisanie Niall, lecz nikt inny jak Liam. Po tym zupełnie nie wiedziałam co myśleć. Czy  coś ich łączy ?!


_______________________________________________________________________


 Proszę mówcie jeżeli wam coś nie podoba i komentujcie ;))




Louis Supender

4 komentarze:

  1. jak zwykle rozdział świetny. ;D trochę smutno , ze muszą się rozstać, ale co tam ;p

    mam nadzieję, że Liam nie namiesza między Niallem a Lexi ... ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie podoba mi się to, że przez tydzień nie bd następnym rozdziałów...;/ Ale cóż...Miłej zabawy, bawcie się dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz jets mega ciekawy moment, świtnie :) tylko szkoda że nie mozecie kontynuawać caly czas.. mam nadzieje z epo przerwie nadrobicie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... fajny filmik :D

    OdpowiedzUsuń